Witajcie Kochani,
Chciałam Was poinformować, że parę dni temu założyłam nowego bloga, którym teraz będę się głównie zajmować. Jest on stricte kulinarny (z elementami fit), traktuje o zdrowym odżywianiu się. Teraz głównie ten temat zajmuje mi głowę, więc musiałam to przelać na bloga :) Publikuję przepisy, porady, informację o składnikach, ich wartości odżywcze. W głowie mam jeszcze wiele pomysłów, mam nadzieję, że niebawem je wprowadzę w życie :)
Mój nowy pseudonim- El Vi wziął się od imienia mojego pieska oczywiście (całuski dla Elviska :)).
Zapraszam Was serdecznie, dopiero startuję, ale mam nadzieję, że szybko się rozkręci :))
healthisbetterev.blogspot.com
Znajdziecie mnie też na Facebooku:
www.facebook.com/pages/Health-Is-Better/426904527365423?fref=ts
Chętnie przeczytam Wasze opinię na temat tej nowości :)
Pozdrawiam!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 22 listopada 2012
poniedziałek, 15 października 2012
Caitlin Moran- "Jak być kobietą"
Przeczytałam ostatnio ciekawą książkę. Ciekawą dlatego, że na zmianę śmieszy, irytuje, smuci i rozluźnia.
Caitlin Moran jest zagorzałą feministką, ale nie taką znowu pospolitą. Ma swoje oryginalne poglądy na temat kobiet, muzyki, celebrytów, macierzyństwa i innych kontrowersyjnych spraw. "Jak być kobietą" jest autobiografią osoby niezależnej, samodzielnej, inteligentnej i niezwykle bystrej.
To, co mnie bawiło czytając tę lekturę, to zabawne anegdoty autorki odnoszące się do jej dzieciństwa. Była pulchną nastolatką, która swoją egzystencję opierała na imaginowaniu sobie romansów z przystojnymi muzykami czy aktorami, a wolny czas spędzała na podjadaniu żółtego sera nadzianego na widelec i... licznych masturbacjach ;).
Byłam pod wrażeniem jej osoby, tego w jaki sposób pisze o sobie i jaki ma do siebie dystans, dopóki nie trafiłam na rozdział pt. "Aborcja". Okazało się, że Moran ma na ten temat zdanie zupełnie odmienne od mojego, w dodatku przedstawia kontrowersyjne poglądy (nie będę zdradzać jakie- przeczytajcie! ;)). Tutaj się troszkę podenerwowałam, ale szybko mi przeszło, bo za chwilę znowu czytałam przezabawne historie o tym, jak to dobrze mieć "nieogoloną puszczę między nogami" i "jeża pod pachą".
Tak czy siak, polecam. Naprawdę mądra książka mądrej kobiety. Nie musicie się zgadzać z jej poglądami, ale uważam, że warto je poznać, by poszerzyć swoje horyzonty myślowe ;).
piątek, 10 sierpnia 2012
"MAKARON dania tradycyjne i nowe pomysły". Recenzje książek kulinarnych, part 2!
Jest to księga obszerna (384s.!), dobrze oprawiona, a jej głównym bohaterem jest MAKARON. Znajdziemy w niej przepisy na zupy, dania z mięsem, rybami, owocami morza, warzywami, sałatki i desery. Wstęp dotyczy włoskich korzeni makaronu i jego plusów pod względem spożywczym. Możemy oglądać piękne zdjęcia i dokładne opisy wszystkich typów makaronu (te informacje bardzo przydają się we włoskiej knajpie podczas przeglądania menu ;) ). Dalej możemy znaleźć przepisy na podstawowe sosy do pasty: pomidorowy, beszamel, serowy, ragout, hiszpański i włoski. Oprócz tego dowiadujemy się jak samemu zrobić ciasto makaronowe, jak gotować nasze rureczki czy wstążki, by nie straciły na jakości i w jaki sposób należy je podawać.
Każdy przepis jest bardzo dokładnie opisany: czas przyrządzania, rady kucharza, zdjęcia w trakcie przygotowywania posiłku i efekt końcowy. Dania są dosyć wyszukane, ale można też znaleźć coś bardzo prostego i szybkiego do przygotowania. Najbardziej zaskoczyły mnie desery, czyli makaron na słodko, np. z miodem i pistacjami.
Polecam tę książkę, myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Zresztą, kto nie lubi makaronu? ;)
PS. Dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze. Zapraszam niebawem na nową stylizację ;)
środa, 25 lipca 2012
"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy"?
Książka Sherry Argov o bardzo intrygującym tytule, to poradnik dla kobiet zmagających się z najstarszym problemem świata- jak rozkochać w sobie mężczyznę i sprawić, by jadł Ci z ręki, a przy tym nie zatracić samej siebie i być dumną ze swoich poczynań. Lektura pełna humoru, anegdot, dobrych rad i wskazówek. Autorka przytacza przykłady z życia swoich przyjaciół i realne wypowiedzi mężczyzn, z którymi przeprowadzała wywiady.
Według mnie naprawdę warto sięgnąć po tę książkę, ponieważ po przeczytaniu jej:
1. Poczujesz się bardziej dowartościowana, piękna i silna,
2. Upewnisz się, że jesteś w stanie osiągnąć wszystko czego tylko pragniesz,
3. Przestaniesz zamartwiać się tym, co myślą o Tobie inni,
4. Lepiej będziesz radziła sobie w relacjach damsko-męskich,
5. Twój mężczyzna będzie... jadł Ci z ręki ;).
Oczywiście nieco koloryzuję i parodiuję, ale szczerze polecam tę lekturę. Jest lekka, zabawna i pomocna. W sam raz na wakacyjny relaks i... wakacyjny romans ;).
Według mnie naprawdę warto sięgnąć po tę książkę, ponieważ po przeczytaniu jej:
1. Poczujesz się bardziej dowartościowana, piękna i silna,
2. Upewnisz się, że jesteś w stanie osiągnąć wszystko czego tylko pragniesz,
3. Przestaniesz zamartwiać się tym, co myślą o Tobie inni,
4. Lepiej będziesz radziła sobie w relacjach damsko-męskich,
5. Twój mężczyzna będzie... jadł Ci z ręki ;).
Oczywiście nieco koloryzuję i parodiuję, ale szczerze polecam tę lekturę. Jest lekka, zabawna i pomocna. W sam raz na wakacyjny relaks i... wakacyjny romans ;).
wtorek, 10 lipca 2012
Recenzje książek kulinarnych, part 1: "Książka kucharska włoskiej Mamy"
"Książka kucharska włoskiej Mamy" to zbiór prostych, smacznych, domowych przepisów tradycyjnej kuchni włoskiej. Książka jest bogato zdobiona, wzbogacona zdjęciami i charakterystyczną grafiką. Znajdziemy tu nie tylko przepisy, ale także ciekawostki, dobre rady, anegdoty i wskazówki. Wielkim plusem jest to, że każdy przepis posiada zdjęcie dania i prosty, lakoniczny ale i jasny opis sposobu przyrządzenia.
Przepisy są posegregowane wg kategorii: kolacje, specjalne okazje, leniwe dni, piknikowe dania i pyszne wypieki. Aha, jeszcze jeden plus: papier ;). Wiem, że to może wydawać się śmieszne, ale ja zwracam uwagę na strukturę stron książek kucharskich. Ten przypomina zwykłą, tylko grubszą kartkę jak z drukarki. Dzięki temu możemy swobodnie robić sobie notatki ołówkiem, a potem łatwo go wycierać. Papier nie "świszczy" w palcach przyprawiając nas o gęsią skórkę ;). Uważam, że naprawdę warto kupić tę książkę, zwłaszcza jeśli lubi się kuchnię włoską ;)
85 przepisów i wiele cennych ludowych mądrości, których nie znajdziemy w innych książkach kulinarnych ;)
Przepisy są posegregowane wg kategorii: kolacje, specjalne okazje, leniwe dni, piknikowe dania i pyszne wypieki. Aha, jeszcze jeden plus: papier ;). Wiem, że to może wydawać się śmieszne, ale ja zwracam uwagę na strukturę stron książek kucharskich. Ten przypomina zwykłą, tylko grubszą kartkę jak z drukarki. Dzięki temu możemy swobodnie robić sobie notatki ołówkiem, a potem łatwo go wycierać. Papier nie "świszczy" w palcach przyprawiając nas o gęsią skórkę ;). Uważam, że naprawdę warto kupić tę książkę, zwłaszcza jeśli lubi się kuchnię włoską ;)
85 przepisów i wiele cennych ludowych mądrości, których nie znajdziemy w innych książkach kulinarnych ;)
piątek, 6 lipca 2012
"Portier nosi garnitur od Gabbany"
Zaczęły się wakacje. Dla mnie oznacza to m.in nadrabianie zaległości w czytaniu odkładanych przez cały rok książek "na później". Swój relaks zaczęłam od lekkiej, nie wymagającej wielkiego wysiłku intelektualnego i tłumaczeniu w Googlach trudnych słów powieści Lauren Weisberger "Portier nosi garnitur od Gabbany". Jest to kontynuacja kultowej książki "Diabeł ubiera się u Prady". Fabuła dotyczy wielkiego świata show biznesu, PR'u, celebrytów, dziennikarzy. Czytamy o tym, jak naprawdę wygląda życie ludzi bogatych, beztroskich, nie raz uzależnionych od narkotyków, seksu, alkoholu czy plotek. Mamy też namiastkę romansu, problemy najlepszych przyjaciółek i stereotypowość wielkich miast.
Nie jest to dzieło sztuki, ale nie jest to też szmatławiec ;). Polecam jeżeli szukacie rozrywki i relaksu. Na tych prawie 500 stronach na pewno to znajdziecie.
Nie jest to dzieło sztuki, ale nie jest to też szmatławiec ;). Polecam jeżeli szukacie rozrywki i relaksu. Na tych prawie 500 stronach na pewno to znajdziecie.
sobota, 26 maja 2012
Mr. Tolkien
W poszukiwaniu lekkiej, fantastycznej, ale też ambitnej
lektury postanowiłam cofnąć się do lat podstawówki i sięgnęłam po... Tolkiena.
„Hobbit, czyli tam i z powrotem” na nowo rozkochał mnie w sobie i już od
wczoraj nie mogę się od niego oderwać. Przygody małego, dziwacznego stworzenia
zmagającego się z trollami, elfami, goblinami i innymi, zafascynują i małych i
dużych. Polecam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)